Gardelli Art

Na nasze pierwsze wczasy zagraniczne zaczęliśmy planować dosyć późno, bo w końcówce marca kiedy ceny były już katalogowe. Długo żeśmy przeglądali oferty w Internecie, gdzie swój wymarzony urlop spędzimy. Padło w końcu po męskiej decyzji na Zakynthos. Następną przeszkodą była cena i wybór hotelu no i miejsca. Padło w końcu na miejscowość Laganas i mieszczący się tam jeden z piękniejszych wizualnie hoteli Gardelli Art. Sam hotel, lobby i widok na morze, może człowieka zauroczyć. To jeden z plusów tego miejsca. Zameldowanie do pokoi odbywało się dosyć sprawnie. My z znajomymi wybraliśmy pokoje z bocznym widokiem na morze, widok rzeczywiście boczny od strony ulicy. W Internecie można było wyczytać że miejscowość jest dość hałaśliwa i uciążliwa w nocy. Hałas jest ale w okolicy hotelu jest niesłyszalny. Bynajmniej myśmy tego nie odczuli. Pokoje nie są duże ale wystarczająca dla dwóch osób, łóżko podwójne mogłoby być jednak całe a nie połączone dwa. To taki mały minusik. Pokojówka bardzo przyjemna, codziennie sprzątała pokoje i wymieniała ręczniki oraz pościel. Na temat łazienki naczytałem się również wiele prac magisterskich i doktoranckich, ale taki zwyczaj Greków i do tego trzeba się przyzwyczaić, jak to tego że w Egipcie nie pije się wody z kranu. (Dla przypomnienia papier wrzuca się do koszy na śmieci oraz prysznic jest połączony z całą łazienką) Mnie osobiście to nie przeszkadzało ale słyszałem głosy niezadowolenia z tego powodu. Balkony wyposażone w stolik i dwa krzesła, późnym wieczorem idealne na podsumowanie dnia z kieliszkiem Ouzo lub greckim winem. Samo otoczenie hotelu było bardzo czyste co często zarzuca się grekom, że o to nie dbają. W tym wypadku to czysta bujda. Taka sama że nie pracują. Kto był i przez chwile się zastanowił to raczej zmieni zdanie na ten temat. Wracając do otoczenia, bardzo zielone chociaż mało miejsca. Bugenwille i oleandry porastające niektóre budynki robiły wrażenie oraz powodowały chęci do życia. Baseny bo w Gardelli znajdują się dwa bardzo czyste, sprzątane codziennie. Leżaki i parasole dostępne do wszystkich gości hotelu. Na plaży również znajduję się mała wysepka należąca do hotelu na której znajdują się leżaki, bardzo fajny pomysł. Odległość od hotelu do morza to rzut kamieniem. Największy plus tego miejsca, woda jest ciepła i dosyć płytka, dla tego dla rodzin z dziećmi idealna sprawa. Animatorzy zachęcający do gier i zabaw, dlatego nie można się nudzić. Do tego pomocni, nawet w sprawach które teoretycznie ich nie powinny obchodzić. Bardzo dużo pomocy uzyskała moja żona przy pomocy organizacji urodzin, czego niestety nie mogła uświadczyć od menadżerki hotelu. Tutaj niestety minus, takie szczegóły robią różnice. Słysząc jak np. zachowują się w takich sprawach w Egipcie lub Turcji to niebo a ziemia. Kilka słów na temat menadżerki, bo opinie na jej temat też krążą po Internecie. Byliśmy można powiedzieć z początkiem sezonu wakacyjnego, ale dało się zauważyć zmęczenie materiału. Brak pomocy w załatwieniu jakiś spraw, niechęć do niesienia rodakom pomocy. Co najgorsza, problem z mrówkami pływającymi w kawie. I brak załatwienia sprawy przez cały turnus. Druga sprawa, brak wpłynięcia na animatorów z decyzją o zmianie muzyki. Będąc na wczasach w Grecji człowiek chciałby czuć się jak w Grecji, a tutaj puszczana polska muzyka i to ta w remizowym wydaniu. Porażka na tej linii. Trzecia sprawa dosadne traktowanie personelu przy gościach hotelu. Ja mam pod sobą kilkunastu pracowników ale nigdy prze nigdy nie potraktował bym ich w taki sposób. Takich rzeczy po prostu się nie robi. Pracę kelnerów i reszty personelu podziwiam nawet jak zdarzają się drobne błędy. Pracujmy w takiej temperaturze cały dzień. Bądźmy wydajni i uśmiechnięci. Ale jedno zastrzeżenie mam do kucharzy, kuchnia którą podają w restauracji hotelowej jest obrzydliwa, monotonna i w zasadzie, ja w swojej restauracji bym jej nie podał nigdy nikomu, a co dopiero swoim dzieciom. Ludzie którzy tam pracują i mają możliwość czytania tego. Zmieńcie to ! To jest zmarnowany potencjał. Kuchnia grecka jest naprawdę bardzo smaczna, ale sałatka czy tzatzyki które leżą już któryś dzień, więcej szkody narobią niż pożytku. Z pizzą na każdą kolację również. Ja rozumiem że my Polacy lubimy pizzę ale są pewne granice. O lodach nawet się nie rozpisuje, bo szkoda czasu. Do jednej rzeczy doczepić się nie można to są desery. One robiły różnice. Jeśli poziom dań był jak poziom serwowanych deserów to jestem tam co roku dwa razy. Co do wyspy. Ludzie. Dla mnie miłość od pierwszego wejrzenia. Od pierwszego nastąpienia na tej greckiej wyspie. Wybuchu ciepła,zapachu tymianku. Śpiewu cykad, życzliwości i otwartości ludzi, nawet w dzisiejszym ich trudnym czasie. Pozdrawiam i serdecznie polecam Daniel

Hotel ****, odnowiony, czysty, z polską obsługą (dla Polaków duży plus). Usytuowany w cichej części hałaśliwej miejscowości, pełnej angielskiej młodzieży. Złożony z dwóch budynków rozdzielonych ulicą. Plaża niezbyt ładna, na piaszczystą trzeba iść kilkaset metrów w kierunku Kalamaki, ale stamtąd mogą przeganiać pracownicy Parku, pilnujący żółwi.

Właśnie wróciłem z idealnych wakacji w hotelu Gardelli Art.! Gorąco polecam każdemu, kto poszukuje hotelu z luksusowymi warunkami. Na pewno żaden turysta nie będzie nim rozczarowany – to po prostu niemożliwe! Zamierzam przyjechać tu raz jeszcze, tym razem z większym towarzystwem.