Grand Panorama 2 (Valmeinier)

Pobyt rozpoczęliśmy od prawie trzygodzinnego oczekiwania na otwarcie recepcji. bo od 13:00 do 16:00 jest przerwa... Byliśmy kilka minut po 13, bo tak mieliśmy transfer. Nie ma gdzie przeczekać, ani nawet żadnego miejsca do pozostawienia bagażu żeby pójść do miasteczka. Dobrze że byliśmy w grupie, to jedno z nas zostało z tobołami, a reszta poszła na spacer żeby nie zamarznąć. Następna niespodzianka spotkała nas po odebraniu kluczy (koleja do zakwaterowania przez te 3 godz zrobiła się słusznych rozmiarów) - apartamenty brudne, z zatęchłym grzybem panoszącym się w każdym rogu. Ponadprogramowa wycieczka do miasta i powrót z naręczem środków czystości. Po gruntownym sprzątaniu (nie robił tego chyba nikt od miesięcy) i wietrzeniu udało nam się rozgościć :). Dobrze, że nastawieni byliśmy na narty i dziecko nie miało alergii, bo inaczej byłoby ciężko. Rejon super, trasy fajne, ludzi mało, można było pojeździć... Ale hotel (?!) porażka. Miał być basen, no i był - nikt z nas nie zdecydował się popływać. Miał być przyjazny rodzinom z dziećmi - nie wiemy w jaki sposób. Jak można było zauważyć nastawienie było głównie na studentów, którym do imprezowania na wyjazdach niewiele potrzeba. Dobrze, że pojechaliśmy w dobrym, sprawdzonym towarzystwie, bo to nas uratowało.