Prawdziwe wakacje z wirtualnym biurem
Popularność e-wakacji rośnie, bo coraz chętniej korzystamy z internetu i polubiliśmy taką formę zakupów
Sześć lat temu, kiedy w Polsce było ponad 3 tys. biur podróży, zaledwie 40 proc. z nich miało stronę internetową. Większość firm traktowała ją jako zbędny dodatek - co trzecia prezentowała w sieci nieaktualne oferty lub nie miała ich w ogóle (statystyki Overnet z 2001 r.). Dziś mamy około 2,7 tys. biur i właściwie wszystkie znajdziemy w internecie. Największe z nich (Itaka, Rainbow Tours, Triada) sprzedają wycieczki równolegle w sieci i poprzez tradycyjne biura, niektóre (Wakacje.pl, Traveliada.pl, Easygo.pl) przeniosły się wyłącznie do sieci.
Dziś mamy około 2,7 tys. biur i właściwie wszystkie znajdziemy w internecie. Największe z nich (Itaka, Rainbow Tours, Triada) sprzedają wycieczki równolegle w sieci i poprzez tradycyjne biura, niektóre (Wakacje.pl, Traveliada.pl, Easygo.pl) przeniosły się wyłącznie do sieci. Popularność e-wakacji rośnie, bo coraz chętniej korzystamy z internetu i polubiliśmy taką formę zakupów. Połowa z nas szuka w sieci informacji o miejscach wypoczynku i aż jedna trzecia uważa je za najbardziej wiarygodne źródło. Tylko co piąta osoba ufa przede wszystkim radom bliskich, a co dziesiąta - przewodnikom i ulotkom (według badań TNS OBOP "Wakacje planujemy z internetem" z czerwca 2006).
Jakie są zalety e-biur? Pośredniczą w sprzedaży wyjazdów organizowanych przez tych samych touroperatorów co tradycyjni konkurenci, ale oszczędzają na kosztach lokali, zatrudnienia czy dokumentów. Dlatego tygodniowa wycieczka w czerwcu do luksusowego hotelu w Egipcie może kosztować niewiele ponad 1600 zł, podczas gdy w zwykłym biurze zapłacimy co najmniej 2 tys. Poza tym obowiązują te same zasady: first minute, last minute, dodatkowe ubezpieczenia, wybór hotelu dla singli czy dla rodzin z dziećmi. Niezwykle wygodne są wyszukiwarki - wystarczy podać interesujące nas parametry (kraj, termin, liczba osób, przybliżona cena) i natychmiast otrzymujemy kilka, kilkadziesiąt, a czasem kilkaset ofert. A jeśli nie zdecydowaliśmy się na żaden kraj, możemy szukać według innych kryteriów. Jest coś dla miłośników SPA, dla nurków i dla nowożeńców. Możemy też np. sprawdzić, jakie oferty ma sieć naszych ulubionych hoteli. Dawniej za to wszystko płaciliśmy pracownikowi biura. Teraz możemy zrobić to sami w domu, a mając jakiekolwiek wątpliwości, dzwonimy na infolinie (czynne całą lub prawie całą dobę).
W katalogach najczęściej odwiedzanych portali znajdziemy zróżnicowane propozycje: od niedrogich wyjazdów wypoczynkowych po ekstremalną turystykę i egzotyczne wyprawy dla wymagających. E-turyści na każdej stronie przebierają w kilkudziesięciu tysiącach ofert wakacyjnych. W ostatnich latach najczęściej wybierają Egipt (co czwarta wycieczka), Turcję, greckie wyspy i Tunezję. Mniej popularna i droższa jest egzotyka, ale dla zasobnego portfela nie ma granic: dwutygodniowe pobyty na Antarktydzie (20 tys.), w Omanie (6,5 tys.) czy na Sri Lance (5 tys.) można rezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem. Najczęściej decydujemy się na wyjazdy dla dwóch osób na tydzień do trzygwiazdkowego hotelu, a w e-biurach średnio zostawiamy 4 do 5 tys. zł.
Coraz częściej e-biura proponują wczasy w Polsce (co dawniej było rzadkością), pośredniczą w rezerwacji biletów, hoteli, czarterują dla nas samochody, jachty, wypożyczają kajaki, deski surfingowe lub narty. Pojawiają się też specjalistyczne propozycje - dalekie wyprawy dla małych grup czy firmowe wyjazdy motywacyjne, tzw. incentive travel. E-biura konkurują ze sobą wprowadzając rabaty dla stałych klientów i poprawiając skuteczność wyszukiwania. Kolorowe strony kuszą coraz atrakcyjniejszą grafiką, a przede wszystkim coraz to nowszymi pomysłami na wakacje (np. Traveliada.pl zaprasza w tym roku do Czarnogóry).
80 proc. osób - znacznie więcej niż w tradycyjnych biurach - wybiera wycieczki czarterowe: przelot plus hotel. Najwięcej klientów mają e-biura wśród zapracowanych młodych ludzi (aż dwie trzecie to mężczyźni poniżej 35. roku życia), którzy nie mają czasu na przeglądanie grubych katalogów i jeżdżenie od biura do biura, a tym bardziej na spędzenie połowy krótkiego urlopu w samochodzie czy autokarze. Najwięcej zainteresowanych taką formą zakupów pochodzi z dużych miast, ale odsetek korzystających z e-biur w mniejszych ośrodkach stale rośnie - są czynne 24 godziny na dobę i nie trzeba się do nich fatygować. Wystarczy włączyć komputer.
W sieci
e-lastminute.pl
easygo.pl
rezerwacje.pl
traveliada.pl
traveligo.pl
travelnet.pl
travelplanet.pl
wakacje.pl
Zanim wyjedziesz
• Upewnij się, czy portal jest członkiem Polskiej Izby Turystyki
• Wybierz ofertę, korzystając z wyszukiwarki
• Zamów wycieczkę przez formularz lub zadzwoń na infolinię
• Poczekaj (zwykle kilka minut) na telefoniczne lub mailowe potwierdzenie dostępności miejsc
• Wypełnij otrzymane dokumenty rezerwacji i odeślij faksem bądź mailem
• Zapłać za wycieczkę przelewem lub kartę kredytową
• Czekaj na bilety w domu lub odbierz je na lotnisku
Link do artykułu: http://www.gazetawyborcza.pl/1,81909,4227768.html